kwietnia 27, 2007

TRANSVIZUALIA - nowa inicjatywa festiwalowa


ZAPROSZENIE // CALL FOR ENTRY

TRANSVIZUALIA 007: MEDIASCREAM!

FESTIWAL FORM AUDIO-VIZUALNYCH I MULTIMEDIALNYCH

18-21 października 2007

Gdynia

Festiwal TRANSVIZUALIA stanowi interaktywny eksperyment wizualno-muzyczny odnoszący się do idei przenikania i współistnienia sztuk oraz multimedialnej syntezy sztuki współczesnej i technologii. Generuje przestrzeń kumulacji mediów w celu wydobycia ich energetycznego i emocjonalnego potencjału. TRANSVIZUALIA oparte są na prezentowaniu ścisłej korelacji pomiędzy wizualnością a dźwiękami, na uzyskiwaniu balansu pomiędzy wyrazistym trwaniem obrazu a stanowczym oddziaływaniem różnych form muzycznych. Festiwal wpisuje się w cykl wydarzeń o charakterze międzynarodowym, które odbijają i współkreują świadomość współczesnego społeczeństwa informacyjnego i wysoce ztechnicyzowanego.

Prezentuje progresywną dynamikę multimediów w poszukiwaniu nowych perspektyw, kontekstów, interpretacji.

TRANSVIZUALIA 007:

MEDIASCREAM!

[STYMULACJA-SYMULACJA]

Tegoroczna edycja TRANSVIZUALIÓW: MEDIASCREAM! (zre)konstruuje wielogłosową narrację, nawarstwiającą obrazy i dźwięki z dużą amplitudą emocji. Funkcjonujemy w fascynującym multimedialnym świecie - bezpośrednio, bez dystansu doświadczamy wielokrotnego wzmocnienia sygnału, wszechobecności ekranów i techniki. Na przecięciu wielu spojrzeń i form powstaje s(t)ymulowane miejsce krótkiej interakcji, które pozwoli na uwolnienie energii i emocji. „Wrzask” multimediów stanie się jednocześnie uwodzący i drażniący, gęsty i nie-obojętny. Zostanie zainicjowany proces symulowania wrażeń, uwolnienia sensów, podsycania i manipulacji. Emocje, które są nasze i nie-nasze, pierwotne i sfabrykowane, indywidualne i zbiorowe. Transfer danych, obrazów i dźwięków, cyrkulacja energii, atak i pasja. To proces naszego sztucznego utożsamienia, wejścia i wyjścia w inne światy, zgody na szybkie przekształcenie i nieprzewidywalne (re)akcje. Konstytuowanie tożsamości poprzez chłonięcie szybkich przekazów, uwolnienie spojrzenia, poddanie się multimedialnej rewolucji - symulowanej czy autentycznej? To konfrontacja ciała, myśli, podmiotu z plastyczną, żywą tkanką, synergią sztuk i mnogością interpretacji. Edycja Mediascream! jest o nieprzewidywalnym, cielesnym i emocjonalnym doświadczaniu multimediów; o możliwościach faktycznego dialogu i wymiany.

Lena Dula // Dyrektorka TV 007

SEKCJA KONKURSOWA:

W ramach TRANSVIZUALIÓW istnieją dwie sekcje konkursowe – MEDIASCREAM! – główny moduł konkursowy oraz Sekcja Młodych Modelator – konkurs przeznaczony dla studentów wyższych uczelni artystycznych. W obu konkursach zostanie przyznana jedna nagroda główna. Dodatkowo dyrektorzy TV 007 dokonają wyboru wydarzenia festiwalowego, które najpełniej odda charakter TRANSVIZUALIÓW i edycji MEDIASCREAM! Regulamin konkursu, szczegółowo określający warunki nadsyłania i wyboru prac, jest dostępny na stronie www.transvizualia.com

………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Festiwal TRANSVIZUALIA 007: MEDIASCREAM! zaprasza artystów do nadsyłania oryginalnych prac związanych z tegorocznym tematem wydarzenia, a wykonanych w różnorodnych technikach medialnych i multimedialnych. O przyjęciu pracy decyduje jej innowacyjny charakter.

Akceptujemy prace artystyczne z zakresu video-artu, filmu, animacji, net-artu, vj+dj, mediów mieszanych, fotografii/grafiki łączonej z innymi mediami mające charakter występu audio-vizualnego, instalacji, działania performatywnego lub przeznaczone do jednorazowej lub zapętlonej prezentacji.

Preferujemy prace symbiotycznie łączące obraz i dźwięk.

Każdy artysta może wysłać do trzech prac do różnych modułów festiwalowych.

Moduły konkursowe:

MEDIASCREAM! EKSPOZYCJA // SEKCJA MŁODYCH MODELATOR

Moduły otwarte [niekonkursowe]:

TV-LIVEACTS // VIDEODROM: PLATFORMA VIDEO-ARTU // VIZJOKREACJE [VJ+DJ] // STREET-ART // KINOROTACJE

Prace, razem z wypełnionym poprawnie formularzem zgłoszeniowym należy nadsyłać na adres:

Skrytka Pocztowa 703, 80-958 Gdańsk 50, Polska

Termin upływa: 30 lipca 2007

[decyduje data stempla pocztowego]

Wybrani artyści zostaną poinformowani o akceptacji pracy 30 sierpnia 2007 poprzez ogłoszenie oficjalnej listy na stronie festiwalu www.transvizualia.com

Organizatorzy nie zwracają nadesłanych kopii prac wraz z formularzami oraz dodatkowymi materiałami.

Wysłanie pracy wraz z podpisanym formularzem oznacza zgodę na jej prezentację w ramach festiwalu TRANSVIZUALIA 007 oraz akceptację festiwalowego regulaminu.

Prosimy o uważne zapoznanie się z transregulaminem, regulaminem konkursowym oraz informacją o formatach przesyłania prac wizualnych.

Uwaga!!!: Prosimy o NIE-nadsyłanie formularzy i prac via mail. Takie zgłoszenia zostaną zignorowane.

Mailowo należy zgłaszać jedynie fakt wysłania pracy festiwalowej, szczególnie z przeznaczeniem do konkursu.

KONTAKT:

info@transvizualia.com

www.transvizualia.com

www.myspace.com/transvizualia

www.transv.blogspot.com

NOWY KARNAWAł: COCTAIL MAGNIFIQUE



COCTAIL MAGNIFIQUE: CAMP PINK FLAMINGO

25-26 MAJA 2007

SFINKS

Panoptikum: Filmowy Amalgamat Campowy // Mutant Party: Viva la Camp! // Camp Kareoke // Cekinowa Uczta Ekumeniczna // Music Collage // Dark-sweet-room // Różowa Wata Show

Dick4Dick + Kostek // Kwadratowi // Madame ŻuŻu // Robert Florczak // Monsieur Zupika // Lady Elektra // Ala Gruca // Zurt de Lux // Anna Patrini // Trista Mirracula + Psychoaktyv

Oto dwudniowa aktywacja nowego karnawału, narodziny nowej tradycji, dziki transfer energii, bez amortyzacji kosztów… Budżet napięty do granic wytrzymałości. Metabolizm w wersji hiper i makro podsycany hormonalnie – agonalnie – absurdalnie. Korowód uroczych zjawisk i czarownych artystów, wyobraźnia w stanie wrzenia, strumień wrażeń, kosmiczny melanż i collage, radosna celebracja na powitanie lata… Epifania, Ekstaza, Eksplozja w czasie trwania nie-energooszczędnej, endokrynologicznej Ergo-stymulacji.

Panoptikum:Project, DKF Uniwersytetu Gdańskiego „Miłość Blondynki” oraz Sfinks zapraszają na dwa dni soczystego szleństwa do krainy Coctail Magnifique: Camp Pink Flamingo. Oto dwudniowy festiwal wyrafinowanego, świadomego i śmiertelnie poważnego kiczu, reaktywujący efemeryczny i cykliczny projekt Monsieur Zupika – Pink Flamingo.

Ekstrawertyczna Ekstrawagancja – również na zapleczu, w przebieralniach – różowy, pienisty szampan i goryle w klatkach w potoku sztucznych kwiatów. Blink-Blink. Będzie Pięknie i Hucznie. Bestialsko. Tłocznie. Żarłocznie.

Prowadzeni przez Maga-Wodzireja witamy z przmrużeniem oka, piątkowy campowy trans filmowy, performance oraz kareoke show zespołu Kwadratowi [Macio Moretti&corp.], z nutami dj-skimi na koniec.

W sobotę – le grand finale, Viva la Camp! czyli Mutant Party dedykowane miłośnikom kiczu, fantasmagorii, ekshibicjonizmu, śpiewu i tańca, różowej waty i kosmicznych cekinów. Jesteśmy w krainie deformacji, dziko przerośniętego ciała, gabinetu luster, co dwie głowy to nie jedna, mega-torsów, monumentalnych kostiumów i krokodylich łez…

Atrakcje zapewnią m.in.: zmutowana wersja zespołu Dick4Dick featuring Kostek [Super Girls and Romantic Boys], piękne tancerki-mutantki w kostiumach Ali Grucy, Lady Mut-Elektra i Monsieur Mut-Zupika, Mag-Zurt de Lux… Noc ubarwi wybór Mutanta Wieczoru, nagrodzonego parą różowych budyniowych piersi i statuetką muzy niepokornych: Celefonowej Aberrecji.

Nie zabraknie wernisaży, scenograficznych przetasowań i decorum, stołów suto zastawionych podczas Cekinowej Uczty Ekumenicznej, czkawki poszatkowanych obrazów, wykalibrowanej w tęczowych barwach fantazji…

Jesteśmy tym teatrem, grą estetyczną, taktyką wzajemnych podchodów. Wciągnięci w sztukę-roszadę, w oczywistą blagę i noveau karnawał…

A wszystko to z okazji hucznego powitania Madame Lato oraz promocji nowego numeru periodyku „Panoptikum” – Amalgamat Campowy i pierwszych urodzin vortalu filmowego panoptikum.pl.


Organizacja: Panoptikum:Project / Vortal panoptikum.pl / DKF UG „Miłość Blondynki” / Sfinks / Stowarzyszenie A KuKu Sztuka


www.panoptikum.pl // www.dkf.pl // www.akukusztuka.eu

WARSZTATY JAK TO SIę ROBI W KINIE?

II edycja zajęć warsztatowych pod nazwą: „Jak to się robi (w kinie)?” to kontynuacją zainicjowanego w maju 2006 roku cyklu edukacyjnego, będącego serią darmowych wykładów i spotkań nastawionych na poszerzanie wiedzy praktycznej z zakresu sztuki filmowej.
Wszystkich kinomanów, którzy chcą dowiedzieć się więcej o złożonej i wieloosobowej pracy ludzi zaangażowanych w powstawanie dzieła filmowego, zapraszamy do kina Helikon, na warsztaty filmowe „Jak to sie robi (w kinie)?”. W czasie dwudniowych zajęć, poświęconych prezentacji wybranych profesji filmowych, każdy uczestnik będzie miał niepowtarzalną szansę dowiedzieć się więcej o pracy filmowca, a także na kilka godzin, stać się nim. Być może warsztaty zainspirują uczestników do bycia aktorem, operatorem lub scenografem?

Gościem / prowadzącym najbliższe warsztaty będzie Izabela Stronias-Balińska, scenograf i kostiumolog, autorka kostiumów do takich filmów jak "Moje miejsce" Leszka Dawida, "Masz na imię Justine" Franco de Pena, a także wielu scenografii do spektakli teatralnych.

Dodatkowe informacje: http://www.dkf.pl

FESTIWAL "KOBIETA ZA OBIEKTYWEM"

FESTIWAL FILMÓW TWORZONYCH I WSPÓŁTWORZONYCH PRZEZ KOBIETY
KOBIETA ZA OBIEKTYWEM // 11-13 MAJA 2007 // WARSZAWA // KINO LUNA

Od Organizatorek:

Festiwal Filmów Tworzonych i Współtworzonych przez Kobiety Kobieta za obiektywem to festiwal, który powstał z myślą o kobietach tworzących filmy. W pewnym momencie zauważyliśmy, że gros filmów goszczących na polskich ekranach to filmy robione przez mężczyzn. Postanowiliśmy dowiedzieć się, dlaczego sytuacja w kinematografii tak wygląda. Nie chcemy powiedzieć, że najważniejsza jest płeć. Staramy się jedynie zauważyć, że zarówno wśród mężczyzn, jak i wśród kobiet zdarzają się wyjątkowi twórcy, na których warto zwrócić uwagę. Jako że w pierwszym przypadku nie ma co do tego wątpliwości, naszym zadaniem jest zbadanie tego drugiego. Przyszło nam na myśl, że może kiedy kobiety zaczną się częściej wypowiadać, tematyka filmów prezentowanych w polskich kinach będzie różnorodniejsza, a punktów widzenia więcej? Naszym marzeniem jest, by tak się stało.

Nie chcemy odpowiadać, chcemy pytać, zachęcać do rzeczowej dyskusji, inicjować zmiany i nowatorskie projekty w świecie filmu.

Pokazujemy filmy, których twórczyniami są kobiety. Tematyka jest dowolna. Ale oprócz kryterium płci jest jeszcze inne, równie ważne – filmy, które pokazujemy w ramach Kobiety za obiektywem, są ciekawe i zasługują na uwagę.

W ramach festiwalu:

- zaprezentujemy twórczość kobiet filmowców (ponad 20 filmów),
- spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak niewiele kobiet realizuje własne filmy (Wielka Debata Festiwalu),
- postaramy się zintegrować środowisko kobiet działających w polskim przemyśle filmowym (Networking w Łaźni),
- pokażemy, jak napisać scenariusz filmowy, wyreżyserować film, a później go zmontować (warsztaty filmowe),
- zaprosimy na projekcje autorki prezentowanych filmów, aby widzowie mogli zadawać pytania odnośnie ich twórczości,
- pokażemy pierwsze w historii filmy nieme autorstwa kobiet,
- pokażemy Chiny w obiektywie fotografki Magdy Chotkowskiej (otwarcie wernisażu 11 maja 2007 r. w kinie Luna)

UWAGA WARSZTATY!!!

Warsztaty filmowe

Sobota, 12 maja, kino Luna, sala B, całość: 9:00 - 21:00

Zajęcia warsztatowe poprowadzą jedne z ważniejszych osobistości kina. Tajniki pisania scenariuszy przedstawi Marta Meszaros, z montażem zapoznają Milenia Fiedler oraz Katarzyna Maciejko-Kowalczyk, a w zagadnienia związane z reżyserią uczestników warsztatów wprowadzi Barbara Sass. Ich osiągnięcia zawodowe to najlepszy przykład sukcesu, jaki mogą osiągnąć kobiety w świecie filmu. Naszym celem jest przybliżenie uczestnikom podstawowej wiedzy z zakresu pisania scenariuszy filmowych, reżyserii filmowej oraz montażu. Zagadnienia, które zostaną poruszone mają na celu także zainteresować oraz zmotywować do rozwoju w wybranej dziedzinie twórczości filmowej. Warsztaty filmowe mają pomóc uwierzyć w swoje możliwości, zdobyć potrzebną wiedzę, aby rozwinąć skrzydła i sprawdzić się w sztuce filmowej.

Warsztaty odbędą się 12 maja 2007 r. w kinie Luna, czyli w centrum Festiwalu. Czas trwania każdych zajęć przewidziany jest na trzy godziny. Ilość miejsc na warsztatach ograniczona.


Wydarzenia - Pokaz zamykający festiwal

Filmy nieme Germaine Dulac - Uśmiechnięta Pani Beudet (La souriante madame Beudet), 1923 r. oraz Muszelka i pastor (La Coquille Et Le Clergyman), 1928 r.

Muzyka na żywo: POINT KWADRAT

Germaine Dulac jest jedną z pierwszych, ale też najbardziej cenionych twórczyń Francuskiej Awangardy po pierwszej wojnie światowej. Wraz z Mayą Deren, Luisem Bunuelem i Salvadorem Dalim tworzyli podstawę ruchu zwanego „Drugą awangardą”. Germaine Dulac była również krytykiem teatralnym i filmowym. Aktywnie działała w ruchu sufrażystek, dla którego prowadziła gazetę La Française.
W 1915 r. wraz z mężem otworzyła małą firmę produkcyjną Delia Film i rozpoczęła realizowanie własnych, niskobudżetowych filmów. Jej obrazy były wyjątkowo odkrywcze, inicjujące nowe spojrzenie na możliwości filmowego przekazu. Celem reżyserki było tworzenie dzieł wolnych od wpływów innych dziedzin sztuki, które podporządkowane będą regułom wizualizacji muzyki. Wraz z nadejściem ery filmu dźwiękowego Germaine Dulac zakończyła poszukiwania nowych możliwości form filmowych. Od 1930 r. opracowywała kroniki filmowe, najpierw dla firmy Pathé, a następnie dla Gaumont.

www.kobietazaobiektywem.pl

kwietnia 26, 2007

BRZYDKIE i CHIRURGICZNE KINO HANEKE



[ANALIZA EMOCJONALNA]

Chirurgiczne ostrze // deziluzja // świat bez izolacji

Definujemy się poprzez brak i oczarowanie tym, co niewidoczne, niedostępne, nieobecne, ale wciąż stanowiące przedmiot pragnień, walki, pole manewrów i gry. Migotliwe oswojone-nieoswojone, kalkulacja i napięcie, dozowane z rozsądkiem i bez szaleństw – poszukiwanie nowych wrażeń jednak bez złowrogiego i niebezpiecznego przyzwolenia na inwazję obcości, wykorzenienia, oderwania. Stanowimy i precyzujemy siebie poprzez tysiące gestów, z użyciem kodów komunikacyjnych, sprawnie działających mechanizmów obronnych. Pozostajemy w mocy codziennych wydarzeń, rutyny, momentami bezmyślnego sunięcia i zapośredniczonych, wyuczonych formuł. Świat jest bezpiecznym portem, przystanią, zgrabnie odmierzającą czas, usensowioną hybrydą, którą musimy czytać, interpretować i celebrować… Jest nasz, zasymilowny, wchłonięty, niepodważalny, cywilizowany…

Kino Haneke z chirurgiczną precyzją przekłuwa się przez ten chroniący świadomość optymizm. Oto świat, ten tuż za naszym ramieniem, staje się zasysającym wyrzutem sumienia i perwersyjną niespodzianką, obnażającą trwogę, przemoc, terroryzm, uwikłanie w dylematy, winę, niejednoznaczność. Nareszcie czujemy swoje ciała, myśli, które się ucieleśniają i wprawiają w ruch, ruszają z miejsca. Jest też potworny lęk i duszenie, bebechowate kłucie. Wczesniej zasymilowany obraz rzeczywistości, obudowany sztafażem kulturowych symboli, dobrze spreparowaną warstwą izolacyjną, tnie na talary owo chirurgiczne ostrze i rozczłonkowana rzeczywistość nie skleja się w ten sam obraz. Defragmentaryzacja, atomizacja, obraz w nieustannym rozsypaniu. Umiejetność konfrontowania widzów z wypartym, ukrytym, zamkniętym, zakneblowanym, nie-wyobrażonym i palącym to reżyserska specjalność Hanekego… Bez kompromisów… Na sucho… Jako wynik kalkulacji, budowania strategii krok po kroku, bez iluminacji czy epifanii w finale… Bez zaklinającej mocy modlitwy na ustach nas-bohaterów. Boga czy wyższej instancji tu nie ma. Jest uniwersum ludzkie - krwawiące i niedoskonałe.

Wydziedziczanie ciała z ducha // ku precyzyjnemu przesunięciu // terror i urwane dialogi

Sytuacja braku słów, które nie są w stanie opisać doświadczenia i emocji… Oprawcy/kaci milczą, a ofiary krzyczą lub/i po prostu umierają. Przemoc działa dynamicznie, jest rozwijającym się w czasie równaniem, nie-atrakcją, lecz przyzwoleniem i koniecznością. Haneke nie stara się „lukrować” doznawania przemocy, mimo że jest zapośredniczana przez medium, przez ekran i taśmę celuloidową, przez dźwięk rozpędzonej kamery. Filmowa przemoc może stać się naszą przemocą i celnie obnażać brak pancerza, otwierać i rozszczelniać. Haneke dba o zakres tolerancji widzów, jego ostrze skierowane jest w odbiorcę, bohaterowie i wydarzenia filmowe są jedynie pretekstem do naruszania, uwierania i przekształcania ciała i świadomości żywych ludzi, tych przed ekranem. To przedmiot Jego pożadania. To terapia szokowa bez patosu, uzasadniona troską o wybudzenie z odrętwienia i nieustanne katalizowanie sensów. Tak mówi. Brak to wyższych instacji, nie ma wykładni metafizycznej. Jest za to przesunięcie, ruch odśrodkowy, przekształcający. Pytania pozostają bez odpowiedzi. Jest czyn/akt, nikła próba diagnozy, sugerowanie przyczyn, kreślenie niezgrabnie wyglądającego uzasadnienia, które wydaje się niesatysfakcjonujące. Przeżywamy terror inicjacji, uruchamiania myślenia. Jesteśmy precyzyjnie przesunięci na pozycję ofiar, niemych obiektów, osobno działamy w spreparowanej dla nas filmowej rzeczywistości „tu i teraz”. Za moment stajemy się kimś innym, różnym, chwilowo sobie obcym poprzez wzmożony ruch emocji, lęków, obsesji. Na nowo i po omacku szukamy stabilizacji… Być może bezskutecznie. Kino Haneke, te obrazy, te zdarzenia, czucie zimnego, stalowego ostrza wewnątrz, te doznania - nadal są w nas jako trwałe efekty nieustannego naruszania granic i wiwisekcji.

Symulowanie // uwikłanie w fikcję // medializacja doświadczeń // w spirali przemocy

Haneke po wielokroć surowo oceniał w wywiadach ludzką skłonność do wypierania, zapominania, cenzurowania doświadczeń. Piętnował także kojąco-usypiający wpływ współczesnej konsumpcyjnej i płytkiej kultury ukierunkowanej na uśmierzanie bólu, infekowanie dobrym humorem i bezwysiłkowym odbiorem/konsumowaniem retuszowanej rzeczywistości, która ma być nieskomplikowana. Piętnował również sposoby, w jaki przemoc jest nam serwowana w mediach – bezrefleksyjnie, bezwysiłkowo, kreując sytuację „bezproblemowego”, wygodnego uczestnictwa. Obraz świata zapośreniczony przez media, kreujacy iluzję referencyjności jest tylko obrazem, wersją rzeczywistości, sposobem mówienia, kodem, nie zaś samym światem - mówi Haneke, usilnie podważając swój status filmowego demiurga. Symulowanie / stapianie / manipulowanie, właściwe dla przekazów medialnych jedynie wyposaża w nas w wątpliwej jakości, nieadekawtny obraz mocno zdefragmentaryzowanej rzeczywistości. Tkwimy uwięzieni w sprali przemocy i w spirali migotliwych, pozornie niewinnych obrazów-przekazów.

Haneke świadomie wybrał medium filmowe do konsekwentnego wykładania swojej wizji. Sam przyznaje, że film jako sztuka ma olbrzymią moc przeobrażania, ingerowania, przekonywania. Historie opowiadane za pomocą kamery są nie-obojętne, pochłaniane, krojone na ogół na miarę naszej wrażliowości i potrzeb. Haneke jednak uświadamia: „Trzeba znaleźć właściwe formy przekazu, jeśli nie chcemy, by misja objaśniania świata – ów obowiązek wobec ludzkości, na który media tak chętnie się powołują – przerodziła się w cyniczną hipokryzję” i dodaje „ (…) media można traktować jako sztukę jedynie wówczas, gdy zawierają element autorefleksji, będący nieodłączną cechą całej sztuki współczesnej. Media elektroniczne zmieniły świat i dawno temu przekreślily dziewiętnastowieczne rozumienie rzeczywistości – pora, by twórcy zaproponowali nam odpowiednie treści”. I sam jak najstaranniej stara się tę misję wypełniać, nieustannie posądzony o niezdrowe zainteresowanie przemocą i obsceną, skupianie się na negatywnym wymiarze ludzkiej egzystencji, tropieniu nieścisłości, pesymistycznym moralizowaniu. Widz zostaje skonfrontowany z przemocą w stanie czystym, często nieuzasadnioną, przemocą dla samej przemocy, z której usunięto wykładnię klarownych intencji i przyczyn.

Wiwisekcja? // horror-terror? // przeskalowanie emocji? // Katharsis?

W Hanekowskim laboratorium bohaterowie mają imiona i twarze, rodziny, grymasy, potrzeby, mówią i działają. Jednak są sprowadzeni do roli okazów, elementów gry, roszady w precyzyjnie wyreżyserowanym spektaklu bez fajerwerków. Haneke przede wszystkim pokazuje Ich czyny, Ich w ruchu, Ich podejmujących decyzję. To obiekty cyrkulujące w zamkniętym obiegu jednego fragmentu rzeczywistości. Czy faktycznie reżyser przeprowadza wiwisekcję, preparując widzów – żywe obiekty, przeskalowując im intencjonalnie mapę emocji i rzeczywistości? Jak dokonuje się ta inwazja emocjonalnego chłodnego horroru-terroru? Jak sączy się lęk, wybrzmiewający jeszcze długo po projekcji w naszych delikatnych tkankach? Ta sytuacja współuczestniczenia w przeżywaniu terroru i przemocy nie wyzwala oczywstego, długotrwałego katharsis. Tu nie oczyszczamy się z własnych, lęków i fobii, nie sięgamy po wyparte, aby powrócić do rzeczywistego świata ze zregenerowanym organizmem. Haneke wie jak zadawać ból, jak drążyć, stopniować drastyczne napięcie bez znieczulenia, na sucho. Sam widzi siebie nie tyle jako moralistę, ale jako osobę z misją nakłonienia widzów do samodzielnego, niełatwego myślenia, do weryfikowania zastanej rzeczywistości, do odrzucenia zbędnej ideologii i spojerzenia na świat ze zdumiewającą ostrością, przenikliwością i wiedzą. Haneke unaocznia horror-terror, bo są one nieodłącznym elementem opisu i definiowania współczesnej rzeczywistości. Nieprzypadkowo trylogia austriacka została zainspirowana faktycznymi wydarzeniami – to o rzeczywistości – jej permanentnym uwikłaniu w agresję – krzyczy z różnym natężeniem kino Michaela Haneke.

To widz krwawi // ja to przemoc // generator lęków

Widz zatem krwawi wraz z bohaterami, unieruchomiony przez ekranem, staje się świadkiem, uczestnikiem spektaklu, prowadzony intuicyjnie przez reżysera, który przeciwstawia się w swojej praktyce „tyranii nieznośnej lekkości bytu”. Twórczość austriackiego mistrza klasyfikowano różnorodnie – jako moralizatorską, obsceniczną, pesymistyczną, społecznie i politycznie zaangażowaną. W każdym wywiadzie padają praktycznie te same pytania – o wpływ mediów, piętnowanie znieczulenia, stosunek do estetyzacji i baletu przemocy, stosunek do pornografii… Jest to proces poszukiwania fundamentów i przyczyn jego tworczości. Sam reżyser najczęściej porusza dwie kwestie: wpływ i charakter obrazów medialnych oraz naszą czyli widzów odpowiedzialność za inwazję terroru i przemocy, których istnienie wbrew pozorom akceptujemy z zadziwiającą bezsilnością i łatwością. Oto przemoc staje się przedmiotem łatwej konsumpcji – konfrontowani z brutalnymi obrazami bezrefleksyjnie oddajemy się ich oddziaływaniu lub mocno zaciskamy powieki, wciąż jednak akceptując wszechobecność agresji w codziennym życiu. Haneke wbrew pozorom jednak nie moralizuje, raczej stawia niewygodne obrazy przed oczyma i czeka na reakcję odbiorców, wytrąca ich z gładkiej trajektorii codziennego maskowania, mistyfikacji i obojętności. To współczesna choroba-niechoroba, o której pisał Bartosz Żurawiecki – „utrata realności’, balansowanie pomiędzy fikcją a rzeczywistością, jednoczesne, symultaniczne trawnie i przenikanie się obu śwatów – jest tu i tam, gdzie kończy się obraz a zaczyna rzeczywistość, czy zbrodnia i przemoc przedstawiona na ekranie jest realna, czy to tylko widowisko?

Kino Haneke to także a może przede wszystkim generator lęków o mocy perpetuum mobile. Oto wytykając widzom ich barbarzyństwo, obojętność, epatując, kusząc i uruchamiając reżyser sieje lęki i tarfia na podatny grunt – nasza wyobraźnia nadal poddaje się inwazyjnej metamorfozie, napędzanej strachem, paniką, obawą. Te lęki stają się rozwijającym w czasie doświadczeniem i eskalują, tkwią podskórnie, wzmacniane i namnażane.

„Soczystość” obsceny // przestrzeń pozakadrowa // inwazja „obcego-innego-naszego”

Obscena w kinie Hanekego jest pojęciem oczywistym i nieoczywistym zarazem. Oto świat przemocy, która zarazem jest i jej nie ma. Sugerowanej nie obrazem, ale dźwiękami, krzykami, wydarzającej się w przestrzeni pozakadrowej, jak w „Funny Games”, wydarzającej się od tak po prostu. Światem Hanekowskich bohaterów rządzą niezrozumiałe impulsy, emocje, decyzje. Potrzeba gry, potrzeba doświadczania przemocy, która nie wiadomo w jaki sposób uwalnia się z okowów społecznej, jawnie artykułowanej moralności. Benny zabija dziewczynę i rejestruje całość makabrycznego aktu na taśmie, rodzina z „Siódmego kontynentu” popełnia zbiorowe samobójstwo, Paryż z „Kodu Nieznanego” kształtują i współdefiniują różne formy uzewnętrznionej agresji, student z „71 fragmentów” nie waha się zamordować nieznanych mu osób, przyczyny aktu są jedynie sugerowane. Te i wiele innych obrazów, przesączających się do naszego hermetycznego świata. To inwazja „obcego-innego-naszego”. Obcej-innej-naszej agresji, gdyż my to przemoc – zdaje się konstatować reżyser. Haneke uświadamia jak cienka jest granica, po której przekroczeniu świat ulega gwałtownemu redefiniowaniu, odkształceniu, przeobrażeniu. Jak szybko, jak w kaledoskopie życie ulega śmiertelnemu unieważnieniu, jak przemoc staje się naszą potrzebą i ułomnym sposobem komunikowania, oznajmiania własnego istnienia, przejmowania kontroli nad otoczeniem. Przemoc u Haneke to język i precyzyjnie działająca struktura zależności, mechanizm. Wywołuje niezdrowe emocje, kreuje możliwość identyfikacji raz z ofiarą, a raz z katem – wybór jest nieoczywisty, zaburzony i kontrowersyjny. Perwersyjna wyliczanka i zachcianka…

Haneke – mistrz moralnego niepokoju i perwersyjnego przesunięcia, z kamienną, smutną twarzą, ale przenikliwym, żywym spojrzeniem wkłada w nas szorstkie, metalicznie zimne dłonie i mocno zaciska…

L.Voss

z pochodzenia Austriaczka // autorka tekstów krytycznych, związana z periodykiem „Panoptikum” // zainteresowania – awanagarda filmowa i kino eksperymentalne, nowe media // wirtualna animatorka // art@alteraktyv.eu